Regularnie od 2010 roku w Tychach Czułowie odbywają się uroczystości upamiętniających kolejne rocznice wybuchu I powstania śląskiego. 17 sierpnia w miejscowym kościele pw. Krzyża Świętego odprawiona została okolicznościowa msza św. koncelebrowana w asyście pocztów sztandarowych i kompanii honorowej 34. Dywizjonu Rakietowego Obrony Powietrznej z Bytomia. Do mszy grała orkiestra dęta lędzińskiej kopalni Ziemowit, a wzięli niej udział parlamentarzyści, przedstawiciele władz województwa śląskiego, miasta  Tychy z prezydentem Andrzejem Dziubą, powiatu bieruńsko-lędzińskiego ze starostą Bernardem Bednorzem oraz mieszkańcy Tychów i okolicznych miejscowości.

Po mszy kolumna marszowa udała się przed Pomnik Powstańców Śląskich przy ul. Katowickiej. Orkiestra zagrała hymn państwowy. Oficjalnego otwarcia tej części rocznicowych uroczystości dokonał radny Józef Twardzik, który przypomniał genezę budowy, zniszczenia a następnie odbudowy pomnika. Chór zaśpiewał Rotę, a podporucznik Kinga Zając z 34. DROP odczytała Apel Poległych, ku czci powstańców śląskich i ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem w kwietniu 2010 r.

Żołnierze 34.DROP oddali salwę honorową. Senator Czesław Ryszka i poseł Marek Wójcik, wicemarszałek sejmiku śląskiego Michał Gramatyka, władze Tychów i Powiatu Bieruńsko-Lędzińskiego, delegacje organizacji i stowarzyszeń społecznych złożyli kwiaty pod pomnikiem.

- Staram się bywać na uroczystościach organizowanych od kilku lat przez pana Twardzika z okazji kolejnych rocznic I powstania śląskiego – powiedział historyk, prof. Edward Długajczyk. - Powstanie to, jak wiadomo, rozpoczęło się w Urbanowicach i Paprocanach. Uczestniczyli w nim również czułowianie. Do uroczystości czułowskich dołączyli ostatnio mieszkańcy Urbanowic. Nie ma w najbliższej ani w dalszej okolicy takich uroczystości. Pamięć o powstaniach śląskich w społeczeństwie, niestety, zanika. Brakuje również nowych prac naukowych. Żeby zachęcić młodych historyków do zajęcia się powstaniami, trzeba by im zapewnić jakieś granty. Decydenci na razie o tym nie pomyśleli. ■ML