Kolejny koncert XV Jesieni Organowej odbył się w minioną niedzielę (21.09) w bieruńskim kościele św. Bartłomieja, gdzie znajduje się znakomity 36-głosowy instrument zbudowany w 2010 roku przez firmę Marka Cepki z Popowa k/Wronek. Zagrał na nim Jan Bokszczanin – wirtuoz, pedagog i publicysta specjalizujący się m.in. w mało znanej u nas muzyce rosyjskiej i radzieckiej. Wystąpił także znakomity, znany z radia i telewizji oboista, Tytus Wojnowicz, często mylnie kojarzony wyłącznie z muzyką popularną. Był to pewnego rodzaju koncert festiwalowych premier. Tak się bowiem złożyło, że żaden z wykonywanych utworów nie znalazł się dotychczas w programach minionych czternastu Jesieni Organowych.
Na wstępie zabrzmiała monumentalna Fantazja i fuga g-moll – jedno z najpiękniejszych dzieł J. S. Bacha, genialnie łączące harmoniczny dramatyzm fantazji z mistrzostwem kontrapunktycznym opartej na wspaniałym temacie fugi. Aż dziw bierze, że przez 14 lat żaden organista nie pokusił się o wykonanie tego utworu podczas festiwalowych wieczorów. Jan Bokszczanin zagrał Fantazje i fugę g-moll porywająco, nienagannie od strony technicznej i wyrazowej. Potem swoim kunsztem popisał się Tytus Wojnowicz, perfekcyjnie wykonując koncert d-moll na obój Alessandra Marcello – w swoim czasie dzieło bardzo popularne, którego transkrypcji na organy dokonał sam J. S. Bach.
Niejako przerywnikiem były dwa krótkie preludia chorałowe Maxa Regera, w których uwagę zwróciła świetna rejestracja ukazująca duże możliwości kolorystyczne bieruńskich organów. Lirycznym epizodem była z kolei Sinfonia z kantaty 156 Bacha, wręcz romantycznie zagrana przez Tytusa Wojnowicza. Największą ciekawostką programową ostatniego koncertu okazało się jednak z pewnością Preludium i fuga D-dur Aleksandra Głazunowa. Rosyjska i radziecka muzyka organowa jest u nas praktycznie nieznana, nie jest to zresztą literatura zbyt bogata - przynajmniej z dwóch powodów. Przede wszystkim w Rosji dominuje liturgia prawosławna, która jak wiadomo obywa się bez udziału instrumentów, preferując jedynie śpiew a capella. W związku z tym w cerkwiach po prostu nie ma organów, a jeżeli są, to tylko w nielicznych salach koncertowych. Drugi powód jest natury politycznej – w czasach porewolucyjnych muzyka organowa, jako kojarząca się z kościołem, nie była przez władze zbyt mile widziana. Z tym większym zainteresowaniem wysłuchaliśmy zatem pochodzącego z 1907 roku, romantycznego utworu Głazunowa w bardzo kompetentnym wykonaniu J. Bokszczanina.
Niedzielny koncert zakończyła brawurowo zagrana przez Tytusa Wojnowicza Sonata e-moll Francesco Geminianiego. Artysta po raz kolejny zaimponował świetną techniką i intonacją, pięknym dźwiękiem i muzykalnością.
Licznie jak zwykle zgromadzona publiczność nagrodziła wykonawców długotrwałą owacją, niejako zmuszając ich do bisów. Jednym z nich był popularny „Obój Gabriela” Ennio Morricone z filmu „Misja”, który powoli staje się przebojem tegorocznego festiwalu, bowiem był bisowany również podczas pierwszego koncertu w Imielinie.
Na następny koncert Jesieni Organowej zapraszamy w niedzielę, 28 września do kościoła św. Anny w Lędzinach. O godz. 18:00 z recitalem organowym wystąpi prof. Julian Gembalski. ■Roman Jochymczyk
Zdjęcia: BM-Foto